poniedziałek, 27 marca 2017

Rozdział 2

- Jak to?  Masz innego?!
- Nie! Ale dobrze wiesz jaki był i dalej jest Colin. Potrzebuje czasu. Bo wiem że nie dam rady. Lubię cię ale nie jestem w stanie z tobą być.  Zrozum ja się  boję.  
- Jasne że rozumiem. Nie martw się,  poczekam.
- Dziękuję. - Chłopak mnie przytulił pogłaskał po głowie.
- Dobra idę do dziewczyn.  A ty idziesz?
- Nie tu jest mi dobrze.
- Okej to papa.
- Pa. - Wróciłam do moich przyjaciółek i zaczęłam im wszystko tłumaczyć.


Dzień mijał mi bardzo szybko. Zanim się obejrzałam koniec lekcji.  Dziewczyny zostały na dodatkowym Angielskim a ja dobrze sobie z nim radziłam więc wracałam do domu. Po drodze wstąpiłam do sklepu po marchew. Zapłaciłam i wyszłam z budynku.  Przy drzwiach wpadłam na kogoś i się przewróciłam. Po czym szybko zostałam pociągnięta w górę.  Więc wylądowałam bardzo blisko tej osoby. Popatrzyłam w górę.  To Michał. Największe ciacho w szkole! Uśmiechnął się do mnie i pokazał na drzwi. No tak dostałabym przez nie zgnieciona.
- Hej Alex!
- Cześć Michał. Przepraszam że na ciebie wpadłam i dzięki za uratowanie przed drzwiami.
- Spoko i też przepraszam nie patrzyłem co robię… - podrapał się po karku a ja się zaśmiałam. - po co ci tyle marchewek? - pokazał palcem siatkę.
- A wiesz mam królika i ochotę na sok marchewkowy.
- To pierwsze ok ale sok marchewkowy?!  To jest ohydne!
- Sam jesteś ohydny…
- Raczej najcudowniejszy w szkole…  No ale ok mów dalej.
- Pfff- prychnęłam pod nosem.- a ja jestem na diecie …, a tak przy okazji wiedziałeś że dzięki marchewce szybciej i lepiej się opalasz? I zostaje na dłużej?
- O Jezu nie. Jest po szkole zamknij się. - zaśmiał się. - Dobra to lecę bo mama mnie po chipsy wysłała.
- Ok papa.
- Pa- pocałował mój policzek i poszedł. Ja pomaszerowałam do domu.  Położyłam marchewki na blacie w kuchni i poszłam odłożyć torbę. Znowu dosypałam trochę jedzenia królikowi i zeszłam na dół żeby zrobić sobie obiad. Na co miałam ochotę Nie mam bladego pojęcia więc wyciągnęłam co mi się podsunęła pod ręce i zaczęłam gotować zrobiłam sobie sok A to czego nie zjadłam zostawiłam dla mamy włożyłam wszystko do zmywarki i poszłam na górę posprzątać zajęło mi to około dwóch godzin. Zmęczona wzięłam 15 minutowy prysznic ubrałam się w luźne dresy zrobiłam sobie niechlujnego koka i zaczęłam się uczyć koło 20 zrobiłam się zmęczona więc spakowałam się na jutro przebrała w piżamę i poszłam spać.

- Mamo proszę jeszcze godzine!
- No nie wiem nie weim!
- Co jest kurwa?! - podskoczyłam jak usłyszałam inny głos. Eve.
- Cześć ciebie też miło widzieć.
- Ha ha ha. Co tu robisz? - Zapytałam podchodząc do szafy i grzebiąc w niej.
- Jest 9.
- Halo nie stop!  Która?!
- 9 nie napisałaś że nie idziesz więc stwierdziłam iż zaspałaś. Zbieraj się Becky czeka w szkole. Zostały tylko 4 lekcje.
- Kurde sory.  O ale ty ładnie wyglądasz jakaś okazja?  Spytałam grzebiąc w szafie?
- Ta zakończenie roku ciołku.
- Co?!
- No proszę cię. Serio zapomniałaś?
- Noooo.
- Dobra ubieraj się bo za godzinę mamy próbę.
- Spoko.- wstałam i podeszłam do szafy wyciągnęłam ubrania i pobiegłam do łazienki. Tam się umyłam,ubrałam i pomalowałam po czym z spakowanej torby wyciągnęłam książki na lekcje na których nie byłam.
Zeszłam na dół zabrałam kanapki przygotowane przez mamę i wyszłam. Pod szkołą byłyśmy po 20min. Weszłyśmy do budynku i zaniosłyśmy książki do szafek. Zabrałam tel. i razem z Eve poszłyśmy pod salę gimnastyczną gdzie miała odbyć się próba. Eve i Becky mają tańczyć a mnie przydzielili do śpiewania. Będę śpiewać “Diamonds” Rihanny.
- Część śpiochy.
- To nie ja to ona!- wskazała na mnie.
- No dobrze spokojnie. Hahaha.
- Wogóle to nie uwierzysz!
- Co?
- Jutro jest twoja impreza Eve!
- Wow brawo Rebercca spostrzegawcze.
- Weim.
- Dziewczyny na salę zaraz tańczycie. A ty- wskazała na mnie- Śpiewasz.
- Wiem.
- To dobrze. No ruchy do środka!
- Już- zabrałam tel. i weszłam na salę.O kurwa nie ! Colin na sali! Mam dzisiaj pecha.
- Dasz radę- usłyszałam głos Williams nad uchem.
- Mam nadzieję.

Po skończonej próbie poszłam do szafki po książki na Fizykę. Usiadłam przed salą i czekałam na dzwonek. Tak w sumie to próba nie była zła grzyby nie fakt że Colin rzucał we mnie kulkami z papieru i robił wszystko żeby mi nie wyszło. Ale i tak mi wyszło.😏😏😏
- Jezu co za gej.
- Kto?- Spytałam Ali.
- No Colin. Całą próbę ci przeszkadzał.
- Hahaha no to faktycznie gej.
- No tak!- zaczęłam się głośno śmiać i na moje szczęście zadzwonił dzwonek który mnie zagłuszył. Weszłam do sali i usiadłam w ławce a obok mnie pojawił się Nathan.
- O Hej co tu robisz?
- Mam problem .
- No dawaj
- Zerwałem z Becky.
- Co?! Dlaczego?
- Bo pokłóciłem się z nią.- Żadko się kłócą,to dziwne… O co poszło? Coś ważnego no Rebecca nie robi awantury o byle co i na dodatek jak przyszłam było okej więc to się musiało stać na próbie. Ale ona nic...
- O co?
- O…
- Panno Fox i panie Harrison porozmawiacie później. A pani panno Fox zapraszam do dyrektora. Za opuszczanie lekcji.-przerwała nam pani Piła.
- Ale ja…
- Nie pyskuj do dyrektora! Już!- Jezu jak ja jej nie cierpię!
- Spoko wiesz jaki jest dyrektor.
- No wiem. Mam zabrać rzeczy?
- Nie.
- To spakuj mnie jeśli nie przyjdę do końca lekcji ok?
- Okej.
- Rusz się!
- Dobrze już dobrze.- Wyszłam i poszłam za nią do dyrektora.
- Panie dyrektorze panna Fox opuściła dzisiaj 2 lekcje. A na mojej pyskowała i gadała z panem Harrisonem. Niech pan ją przywoła do porządku i przyśle na lekcje.
- Dobrze pani profesor dziękuję. Alexandro usiądź.
- Dobrze- usiadłam na miękkim czarnym fotelu i czekałam aż moja pani łaskawie wyjdzie. Wyszła o Jezu kocham to.
- No więc? Czemu nie było cię pierwszych lekcjach?
- Przepraszam pana. Ale zaspałam i szczerze mówiąc gdyby nie Eve Wogóle bym chyba nie przyszła bo to ona mnie obudziła.
- Dobrze a dlaczego gadałaś?- zaczął bawić się długopisem. Jezu jak ja kocham tego gościa. Bardzo interesuje się tym co się dzieje
- No bo Nathan i Rebercca zerwali i przyszedł się wyrażalić.
- Zerwali? Dlaczego?- No patrzcie ludzie jaki to jest człowiek.
- No właśnie nie wiem bo pani mu przerwała a już miał mi powiedzieć.
- Wiesz że jutro jest koniec roku?
- Wiem.
- Więc nic z tym nie zrobię - i tak byś nic nie zrobił- za to w nagrodę zwalniam całą waszą klasę !!! Juchu Jupii! Widzę że się cieszysz.
- Oh tak.
- No więc na razie i do jutra a tak przy okazji masz talent jeśli chodzi o śpiewanie.
- Dziękuję dowidzenia.- Zadzwonił dzwonek a ja szybko pobiegłam do klasy.
- Wszyscy do szatni!
- Bo?
- Bo tak.- Zabrałam plecak od Harrisona i poszłam za resztą klasy.
- Byłam u pana dyrektora. Jesteśmy zwolnieni z resztą lekcji- wszyscy zaczęli wydawać dziwne dźwięki radości no nie dziwię się. Została jeszcze Historia i Matma. Nuuuuudyyyyy.


- No to co robimy?- Zapytała Oliwia kiedy wyszliśmy ze szkoły.
- Nie mam ubrań na jutrzejszą imprezę- powiedziałam patrząc na Rebece. A tej aż się oczy zaświeciły.
- To my już pójdziemy. Bawcie się dobrze… i pamiętajcie o jutrzejszej imprezie. Chodź Alex idziemy.- złapała mnie za nadgarstek i pociągnęła do autobusu który stał po drugiej stronie ulicy. Usiadłam z dziewczynami nie kasując biletów.( Eve, Oliwia i Kasia też poszły)
- Kurde, boję się że nas złapią.- Powiedziała Glinka.
- Ruda jak będziesz się tak rozglądać to na pewno. Przestań panikować sklep masz za 2 przystanki.
- Właśnie, a z doświadczenia wiem że sprawdzają na 3 bo bo tak nawet nwm czemu.
- Ok ale jakby co to zwalamy na wa…
- Na mnie- odezwała się Rebecca
- Jestem za!- wszystkie się odezwałyśmy.
- Już wstawać!

- Co?! Oh!- Wysiedliśmy śmiejąc się. Poszłyśmy w stronę dużej galerii. O nie.


Proszę :-) Teeeż was kochaaaam!!

wtorek, 28 lutego 2017

Przepraszam 😖

Wiem,wiem  chcecie mnie zabić ale jeśli was to pocieszy to jestem w połowie 2 rozdiału . Ja naprawdę nie mam czasu. Zrobimy tak dacie mi 3 szansę a jak je wykorzystam to przestaniecie to czytać ok? Jeszcze raz przepraszam i dobranoc.